Radża wsunął mięsisty nos, węszył.<br>- Co za aromat...<br>Terey upił łyczek, koniak rozlał się po języku piekącym smakiem, potem ocenił go podniebieniem, miał różne dna, szlachetny płyn, dla znawców.<br>- Jeszcze godzina tej udręki - ciężko westchnął radża rozchylając uda. - Trzeba będzie pożegnać gości. Ty, oczywiście, zostaniesz zobaczyć tradycyjny obrzęd? Teraz możemy wypić na konto moich przyszłych obowiązków! Od północy już ani kropli.<br>- Tak ci pilno do Grace?<br>- Gdybym chciał, dawno mógłbym ją mieć - machnął niedbale ręką. - Myślałem o czym innym... Marzę, żeby zrzucić mundur. Dotknij - ujął dłoń Istvana i wsunął pod czerwoną bluzę.<br>Terey namacał wzdęcie sprężystego gorsetu.<br>- Mówią, że jestem tęgi