długo wypytywał mnie o głosy, co każą mi robić, czyje to są głosy, a wreszcie uczepił się wizji: czy widzę jakieś dziwne postacie? Czy widzę coś, co mnie przeraża?<br>Odpowiadałem zgodnie z moją wiedzą: głosy opisałem jak należy, a co do wizji - konsekwentnie zaprzeczałem ich istnieniu.<br>W końcu przestał mnie wypytywać, popatrzył na mnie jakoś tak szczególnie przenikliwie, puścił oko, kiwnął głową i zapytał:<br>- Pan mnie chce oszukać? - i mrugnął okiem aż dwa razy.<br>Zaniemówiłem z wrażenia. Zrobiło mi się gorąco. Gdzieś popełniłem błąd, tylko gdzie?! Jak to możliwe, by ten znerwicowany lekarz, chodzący kłębek nerwów i tików, który sam powinien