Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
popychał aresztowanych kolbą bergmanna. Gdy w pewnej chwili któryś z nich odwrócił się z jakimś słowem prośby, dostał kopniaka.
Widać ich było wyraźnie spoza siatki wysokiego ogrodzenia, oddzielającej ślepą, bezokienną ścianę dworcowej strażnicy kolejowej od peronów. Stało tu trzech pasażerów, zabłąkanych na mało o tej porze uczęszczanym dworcu.
- Co on wyrabia, cholera? - syknął jeden na widok awantury z aresztowanymi. Nerwowo to zapinał, to odpinał guzik od płaszcza.
- Uważaj, dochodzą... - mruknął drugi. Był to Czarny Olo, zmieniony, w sztywnym, nowym kapeluszu. Zrobił krok naprzód i chwyciwszy metalowy pręt, zahaczony o wieńczący ogrodzenie drut kolczasty, zaczął go ciągnąć ku sobie. Siatka, jak otwarta
popychał aresztowanych kolbą bergmanna. Gdy w pewnej chwili któryś z nich odwrócił się z jakimś słowem prośby, dostał kopniaka.<br>Widać ich było wyraźnie spoza siatki wysokiego ogrodzenia, oddzielającej ślepą, bezokienną ścianę dworcowej strażnicy kolejowej od peronów. Stało tu trzech pasażerów, zabłąkanych na mało o tej porze uczęszczanym dworcu.<br>- Co on wyrabia, cholera? - syknął jeden na widok awantury z aresztowanymi. Nerwowo to zapinał, to odpinał guzik od płaszcza.<br>- Uważaj, dochodzą... - mruknął drugi. Był to Czarny Olo, zmieniony, w sztywnym, nowym kapeluszu. Zrobił krok naprzód i chwyciwszy metalowy pręt, zahaczony o wieńczący ogrodzenie drut kolczasty, zaczął go ciągnąć ku sobie. Siatka, jak otwarta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego