Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
krzepko. Był to tęgi mężczyzna z szerokimi ramionami
i dużej twarzy pod gęstą, wijącą się czupryną białych jak puch włosów. Ta twarz
mimo przecinających ją zmarszczek zachowała niemal młodzieńczą żywość, otwartość
i przejrzystość. Była pogodna, jak pogodne bywa niebo w dzień wiosenny. Tylko
oczy zdawały się być w sporze z wyrazem twarzy. Robiły wrażenie smutnych. Może
to wrażenie wywołały dwie ciężkie bruzdy biegnące spod oczu poprzez policzki,
niby ślady długo wylewanych łez.
W pewnej chwili starzec zapytał swego towarzysza.
- Czy uprzedziłeś go, Marku, że przyjdę dzisiaj?
Zapytany zaprzeczył:
- Nie, Piotrze, nie uprzedziłem. Myślę, że lepiej będzie, gdy przyjdziesz
nie oczekiwany. On bardzo
krzepko. Był to tęgi mężczyzna z szerokimi ramionami <br>i dużej twarzy pod gęstą, wijącą się czupryną białych jak puch włosów. Ta twarz <br>mimo przecinających ją zmarszczek zachowała niemal młodzieńczą żywość, otwartość <br>i przejrzystość. Była pogodna, jak pogodne bywa niebo w dzień wiosenny. Tylko <br>oczy zdawały się być w sporze z wyrazem twarzy. Robiły wrażenie smutnych. Może <br>to wrażenie wywołały dwie ciężkie bruzdy biegnące spod oczu poprzez policzki, <br>niby ślady długo wylewanych łez. <br> W pewnej chwili starzec zapytał swego towarzysza. <br> - Czy uprzedziłeś go, Marku, że przyjdę dzisiaj?<br> Zapytany zaprzeczył:<br> - Nie, Piotrze, nie uprzedziłem. Myślę, że lepiej będzie, gdy przyjdziesz <br>nie oczekiwany. On bardzo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego