i pobiegł dalej. <br>Geralt wstał z trudem, pomasował nogę, która bolała, ale, o dziwo, wydawała się całkiem sprawna, mógł stanąć na niej bez kłopotów, mógł chodzić. Obok gramolił się z ziemi Jaskier, zwalając przygniatającego go trupa z rozerwanym gardłem. Twarz poety miała kolor niegaszonego wapna. <br>Milva zbliżyła się, po drodze wyrywając strzałę z zabitego.<br>- Dziękuję ci - rzekł wiedźmin. - Jaskier, podziękuj. To jest Milva Barring. Dzięki niej żyjemy.<br>Milva wyrwała strzałę z drugiego trupa, obejrzała zakrwawiony grot. Jaskier zamamrotał niewyraźnie, schylił się w dwornym, acz nieco rozdygotanym ukłonie, po czym upadł na kolana i zwymiotował. <br>- Kto on zacz? - łuczniczka wytarła grot o