Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Super Express
Nr: 27/2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
oczy. Plus dla ciebie.
Dyrektor był tym samym człowiekiem, który rozmawiał ze mną wstępnie przez telefon, podając się za pracownika szefa. Wyglądał jak duża kluska. Niski, łysawy, z rysującym się brzuszkiem. Pachniał dobrą firmową wodą. Złote guziki na marynarce komponowały się ze złotą obrączką, wyłożoną malutkimi brylancikami. Nerwowo oblizywał językiem wyschnięte wargi.
- Masz doświadczenie w podobnej "branży"? Kochałabyś się ze mną bez skrupułów? - zapytał, nie spuszczając ze mnie oczu.
Ja również, nie spuszczając z niego oczu, zapytałam o cenę.

Cztery razy tygodniowo

Przeszliśmy do uzgadniania warunków pracy. Pracując w charakterze asystentki, zatrudnionej na etacie, miałabym zarabiać na początek 2,5 tysiąca
oczy. Plus dla ciebie. <br>Dyrektor był tym samym człowiekiem, który rozmawiał ze mną wstępnie przez telefon, podając się za pracownika szefa. Wyglądał jak duża kluska. Niski, łysawy, z rysującym się brzuszkiem. Pachniał dobrą firmową wodą. Złote guziki na marynarce komponowały się ze złotą obrączką, wyłożoną malutkimi brylancikami. Nerwowo oblizywał językiem wyschnięte wargi. <br>- Masz doświadczenie w podobnej "branży"? Kochałabyś się ze mną bez skrupułów? - zapytał, nie spuszczając ze mnie oczu. <br>Ja również, nie spuszczając z niego oczu, zapytałam o cenę. <br><br>&lt;tit&gt;Cztery razy tygodniowo&lt;/&gt;<br><br>Przeszliśmy do uzgadniania warunków pracy. Pracując w charakterze asystentki, zatrudnionej na etacie, miałabym zarabiać na początek 2,5 tysiąca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego