Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
nie będę. To wszystko i tak nie ma sensu, jak się głębiej nad tym zastanowić. Sąsiadkę mam taka jedna, pielęgniarka jest, w szpitalu, tam gdzie dzieci na raka umierają. Jedno za drugim umierają, rozumiesz? Ani życia nie spróbowały, ani nie kochały, takie malutkie, o takie. Jak opowiada, to koniec, ja wysiadam, nic mnie tak nie rusza. Ale nie płaczę, tylko słucham. I tak sobie myślę, co to wszystko warte, facet, robale nas, kurwa, zjedzą i tyle. Cała ta męka, każdego dnia... Po co to wszystko?
Załatwił mnie kiedyś jeden taki, skurwiel, stałam pod prysznicem i patrzyłam, jak ze mnie kapie krew
nie będę. To wszystko &lt;page nr=201&gt; i tak nie ma sensu, jak się głębiej nad tym zastanowić. Sąsiadkę mam taka jedna, pielęgniarka jest, w szpitalu, tam gdzie dzieci na raka umierają. Jedno za drugim umierają, rozumiesz? Ani życia nie spróbowały, ani nie kochały, takie malutkie, o takie. Jak opowiada, to koniec, ja wysiadam, nic mnie tak nie rusza. Ale nie płaczę, tylko słucham. I tak sobie myślę, co to wszystko warte, facet, robale nas, kurwa, zjedzą i tyle. Cała ta męka, każdego dnia... Po co to wszystko?<br>Załatwił mnie kiedyś jeden taki, skurwiel, stałam pod prysznicem i patrzyłam, jak ze mnie kapie krew
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego