nic sobie z tego nie robiąc, pędził przed siebie. Biegiem wypadł z bramy na jezdnię i tylko cudem nie wpadł pod rozpędzony motor. Kiedy go dopadłem, w pierwszej chwili dałem mu dwa potężne klapsy za to, że mnie nie posłuchał. W gruncie rzeczy mogłem tego nie robić, bo dziecko było wystarczająco przerażone tym, co się stało, ale tak właśnie odreagowałem napięcie. Potem przytuliłem go mocno do siebie i zrobiło mi się trochę żal i wstyd, za tę moją spontaniczną reakcję.<br>Generalnie rzecz ujmując, bicie najbardziej szkodzi, gdy nie potrafimy dzieci kochać, gdy jest ono wyrazem naszej bezradności, niechęci, czasem wręcz nienawiści