palisadzie okalającej miasto, wysłano gońców do najbliższych osad, aby je ostrzegli przed spodziewanym atakiem. W chwili gdy atak nastąpił, Jamestown było gotowe do obrony i bez większego trudu odparło indiańskich napastników. Ci zresztą, ukontentowani sukcesami, odeszli w lasy, zabierając ze sobą łupy, przede wszystkim zaś broń.<br>Nie docenili jednak Indianie wytrwałości kolonistów w dochodzeniu swoich krzywd. Do oddziałów eksterminacyjnych zaciągnęli się wszyscy zdolni do noszenia muszkietu i wszyscy, którzy uszli z pogromu. Dysząc zemstą, wyruszyli w knieje. Po drodze co rusz napotykali zmasakrowane zwłoki znajomych i krewnych. Gubernator kolonii sir Francis Wyatt ogłosił świętą wojnę, nakazując palić osady czerwonoskórych, niszczyć pola