miała być nie mała. Żeby zaś skutecznie zachęcić stocznie produkujące statki łowieckie do uczestnictwa w przetargu, zaoferowano korzystne warunki finansowe. Wśród kilkudziesięciu stoczni znalazła się także stocznia "Ustka".<br> Kto kiedy - w kraju - słyszał o stoczni w Ustce? Ginie przy wielkich zakładach produkujących statki - przy stoczniach Trójmiasta, przy stoczni szczecińskiej, jej wytwory nikną przy jednostkach wodowanych w tamtych wielkich montażowniach. Bo czymże może Ustka konkurować z "Leniem", z "Komuną", z "Warskim" - kutrami rybackimi, łodziami ratunkowymi, sportowymi jachtami? Fakt, konkurować specjalnie nie może, ale sprzedaż sportowych jachtów znudzonym milionerom z innej strefy walutowej to interes równie dobry, jak sprzedaż polskich koni arabskiej maści