Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
szyję, drugą rękę wcisnął jej między uda i zaczął ugniatać krocze. Zaczęła się bronić, krzyczeć, wyrywać, ugryzła go w palec.
- Ty k... teraz inaczej pogadamy! - syknął z bólu.
Poczuła na karku uderzenie czymś twardym i zimnym, targnęły nią wstrząsy elektryczne, potem drugi raz i trzeci. Stała się bezwolna. Czuła jak wywleka ją z auta, kładzie na trawie, zdziera z niej spodnie, przygniata ją swoim brzuchem.

***

Kiedy odzyskała przytomność, gwałciciela już nie było, a ona nie czuła własnego ciała, nie mogła wstać. Po jej odsłoniętym brzuchu łaziły jakieś mrówki, nie potrafiła ich strzepnąć z siebie. Płakała bezsilnie.
Kiedy doszła do siebie, powlokła
szyję, drugą rękę wcisnął jej między uda i zaczął ugniatać krocze. Zaczęła się bronić, krzyczeć, wyrywać, ugryzła go w palec.<br>&lt;q&gt;- Ty k... teraz inaczej pogadamy!&lt;/&gt; - syknął z bólu.<br>Poczuła na karku uderzenie czymś twardym i zimnym, targnęły nią wstrząsy elektryczne, potem drugi raz i trzeci. Stała się bezwolna. Czuła jak wywleka ją z auta, kładzie na trawie, zdziera z niej spodnie, przygniata ją swoim brzuchem.<br><br>***<br><br>Kiedy odzyskała przytomność, gwałciciela już nie było, a ona nie czuła własnego ciała, nie mogła wstać. Po jej odsłoniętym brzuchu łaziły jakieś mrówki, nie potrafiła ich strzepnąć z siebie. Płakała bezsilnie.<br>Kiedy doszła do siebie, powlokła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego