dzieci i podobne do nich, bo też wiecznie głodne, pacierze.<br> Czasem z tego przywierania rodziła się śmierć.<br> A to wtedy, gdy jedno z przywierających zapomniało wyjąć z zanadrza noża, gnypa, bagnetu.<br> Wtedy wywożono zmarłego razem ze śmiercią za wieś, zakopywano w piasku i oszukując szczęście, pito wódkę, śpiewano pijane pieśni, wywlekając ze zmarłego cosik takiego lnianego, przezywanego duszą, a z żywych skomlenie, nazywane śpiewaniem.<br> Kiedyś na jarmarku spotkałem chłopa mądrego, małomównego, że dębowy odziomek wyrwany Dunajcowi wydawał się gadułą.<br> Usiadłem z nim na wytartym progu karczmy z półlitrówką między kolanami, z kielonkiem ciętym ze szkła grubego i piłem dopóty, dopóki nie