Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
rękami zwieszonymi między
kolanami, a ty machinalnie zapinasz swój biały kitel, rozpięty od
góry do dołu, i patrzysz na mnie dziwnymi oczami.
Dlatego w takim pośpiechu wkładam kurtkę piżamy i zielony
szlafrok, nie powinienem tu być ni chwili dłużej.
Na pożegnanie nie mam odwagi uśmiechnąć się, bo czyż człowiekowi, który wyznał
wam taką prawdę o sobie, godzi się uśmiechać?
Więc tylko kładąc fatalną rękę na sercu w milczeniu kłaniam się
nisko dwóm kobietom, które miały dusze.
I zmierzam do drzwi.
- Proszę pana! Wyniki zostaną opracowane nie wcześniej niż za
kilka dni.
Diagnozę przyślemy wprost na oddział - informuje starsza
wkładając złotą perukę
rękami zwieszonymi między<br>kolanami, a ty machinalnie zapinasz swój biały kitel, rozpięty od<br>góry do dołu, i patrzysz na mnie dziwnymi oczami.<br> Dlatego w takim pośpiechu wkładam kurtkę piżamy i zielony<br>szlafrok, nie powinienem tu być ni chwili dłużej.<br> Na pożegnanie nie mam odwagi uśmiechnąć się, bo czyż człowiekowi, który wyznał <br>wam taką prawdę o sobie, godzi się uśmiechać?<br> Więc tylko kładąc fatalną rękę na sercu w milczeniu kłaniam się<br>nisko dwóm kobietom, które miały dusze.<br> I zmierzam do drzwi.<br> - Proszę pana! Wyniki zostaną opracowane nie wcześniej niż za<br>kilka dni.<br> Diagnozę przyślemy wprost na oddział - informuje starsza<br>wkładając złotą perukę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego