Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
taki właściciel? A spirt pewnikiem z kalinowieckiej gorzelni, kradziony. Wszystkie złodzieje! Gadaj, ozwieraj pysk, komuśta płacili?
Chłopak nasuwa głębiej kaszkiet. Kuli ramiona.

- Ja tam wiem? Kazali przyprowadzić, to prowadzę. Mnie wasz ciągnik na co? Do miasta Łodzi jadę jesienią. Do szkół. Nic mi po tym, jeno ojciec...
- Ale to wiesz, z kim ojciec handlował? Z kim pił? Mów, psiawiaro, bo zębów nie zliczysz!
- Obywatele! - podnosi głos Mielczarek. - Rozejść się! Ja jako władza dochodzenie zrobię. Wypytam co, kto. Złodziej złapany, co społeczne, ostanie na miejscu. Wracaj - to do traktorzysty, który zsunął się z siodełka i próbował nurknąć z tłum. - Odprowadź na podwórze
taki właściciel? A spirt pewnikiem z kalinowieckiej gorzelni, kradziony. Wszystkie złodzieje! Gadaj, ozwieraj pysk, komuśta płacili?<br> Chłopak nasuwa głębiej kaszkiet. Kuli ramiona.<br><br> - Ja tam wiem? Kazali przyprowadzić, to prowadzę. Mnie wasz ciągnik na co? Do miasta Łodzi jadę jesienią. Do szkół. Nic mi po tym, jeno ojciec...<br>- Ale to wiesz, z kim ojciec handlował? Z kim pił? Mów, psiawiaro, bo zębów nie zliczysz!<br>- Obywatele! - podnosi głos Mielczarek. - Rozejść się! Ja jako władza dochodzenie zrobię. Wypytam co, kto. Złodziej złapany, co społeczne, ostanie na miejscu. Wracaj - to do traktorzysty, który zsunął się z siodełka i próbował nurknąć z tłum. - Odprowadź na podwórze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego