Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
pustej uliczce.
Również fotograf się rozejrzał, chrząknął. - Aha, nie wiem, czy teraz jest, ale przedwczoraj był. Ponoć miał wyjechać do Jędrzejowa, potem zawadzić o Kielce - chciwie wpatrywał się w dekolt Róży. Falowała wiotka koroneczka- -falbaneczka, biała, skromna, na tę biel łuszczyły się refleksy żółtego światła.
- W takim razie niech jedzie z Bogiem, gdzie chce - odetchnął Jassmont.
Zza pleców fotografa gruchnęło z gramofonu duszne tango Tę miłość utopię w mocnym winie. Tak blisko i tak mocno, że znieruchomieli. Fotograf skrzywił się zażenowany. - Żona uwielbia stare melodie, cóż, muzyka koi skołatane dusze, podziela pan ten pogląd? - zajrzał Jassmontowi w oczy.
Zamiast niego odpowiedziała Róża
pustej uliczce. <br>Również fotograf się rozejrzał, chrząknął. - Aha, nie wiem, czy teraz jest, ale przedwczoraj był. Ponoć miał wyjechać do Jędrzejowa, potem zawadzić o Kielce - chciwie wpatrywał się w dekolt Róży. Falowała wiotka koroneczka- -falbaneczka, biała, skromna, na tę biel łuszczyły się refleksy żółtego światła. <br>- W takim razie niech jedzie z Bogiem, gdzie chce - odetchnął Jassmont.<br>Zza pleców fotografa gruchnęło z gramofonu duszne tango Tę miłość utopię w mocnym winie. Tak blisko i tak mocno, że znieruchomieli. Fotograf skrzywił się zażenowany. - Żona uwielbia stare melodie, cóż, muzyka koi skołatane dusze, podziela pan ten pogląd? - zajrzał Jassmontowi w oczy. <br>Zamiast niego odpowiedziała Róża
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego