Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
przez Dobsinę do Polomy. Zatrzymali się obok
zagajnika. Stąd było już blisko do granicy węgierskiej.
Taksówkarz Lach wyjaśnił lotnikom, jak przebiega granica, i
pokazał im na mapie, którą Polacy mieli z sobą, którędy przejdą
bezpiecznie.
Na pożegnanie Krzeptowski uściskał swoich podopiecznych i powiedział:
- No, chłopcy, życzę wam szczęśliwej drogi, idźcie z Bogiem i
dotrzyjcie do celu. Niech się wam spełnią najskrytsze
marzenia. Do zobaczenia po wojnie. Może wkrótce i ja do was
dołączę?
Dwaj oficerowie jeszcze raz spojrzeli na swojego przewodnika,
uśmiechając się przez skrywane łzy. Andrzej, ściskając
Krzeptowskiego, powiedział:
- Panie Józku, dziękujemy serdecznie za wszystko, nigdy
pana nie zapomnimy. My również
przez Dobsinę do Polomy. Zatrzymali się obok<br>zagajnika. Stąd było już blisko do granicy węgierskiej.<br>Taksówkarz Lach wyjaśnił lotnikom, jak przebiega granica, i<br>pokazał im na mapie, którą Polacy mieli z sobą, którędy przejdą<br>bezpiecznie.<br> Na pożegnanie Krzeptowski uściskał swoich podopiecznych i powiedział:<br> - No, chłopcy, życzę wam szczęśliwej drogi, idźcie z Bogiem i<br>dotrzyjcie do celu. Niech się wam spełnią najskrytsze<br>marzenia. Do zobaczenia po wojnie. Może wkrótce i ja do was<br>dołączę?<br> Dwaj oficerowie jeszcze raz spojrzeli na swojego przewodnika,<br>uśmiechając się przez skrywane łzy. Andrzej, ściskając<br>Krzeptowskiego, powiedział:<br> - Panie Józku, dziękujemy serdecznie za wszystko, nigdy<br>pana nie zapomnimy. My również
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego