przez Dobsinę do Polomy. Zatrzymali się obok<br>zagajnika. Stąd było już blisko do granicy węgierskiej.<br>Taksówkarz Lach wyjaśnił lotnikom, jak przebiega granica, i<br>pokazał im na mapie, którą Polacy mieli z sobą, którędy przejdą<br>bezpiecznie.<br> Na pożegnanie Krzeptowski uściskał swoich podopiecznych i powiedział:<br> - No, chłopcy, życzę wam szczęśliwej drogi, idźcie z Bogiem i<br>dotrzyjcie do celu. Niech się wam spełnią najskrytsze<br>marzenia. Do zobaczenia po wojnie. Może wkrótce i ja do was<br>dołączę?<br> Dwaj oficerowie jeszcze raz spojrzeli na swojego przewodnika,<br>uśmiechając się przez skrywane łzy. Andrzej, ściskając<br>Krzeptowskiego, powiedział:<br> - Panie Józku, dziękujemy serdecznie za wszystko, nigdy<br>pana nie zapomnimy. My również