nakręcał" się coraz bardziej, wyraźnie szukając zwady. <q>- Nawet nie raczyłaś pójść na pogrzeb mojej matki. Gardziłaś nią, bo cię nie rozpieszczała, co? Ze mną też się nie liczysz, chociaż cię utrzymuję. Czekaj ty, k..., zaraz nauczę cię szacunku!</><br>Julian Bilewicz gwałtownie zerwał się zza stołu, jednym susem dopadł żony i z całej siły pchnął ją w kierunku ściany tak, by odciąć jej możliwość ucieczki...<br><br><tit>Żywa pochodnia</><br><br>Halina Bilewicz od jakiegoś czasu oczekiwała już ataku męża, ale nie spodziewała się, że nastąpi on z taką siłą. Zaskoczona, upadła, uderzając głową o szafkę. Lekko ją to zamroczyło, ale instynktownie próbowała się od razu podnieść. Robiła