już w<br>zmierzchu, że nawet te jej rude włosy traciły rudość i wydawały się<br>szare, i taką samą szarością brzmiały jej słowa, które od niechcenia na<br>mój widok rzucała:<br> - Dobrześ dzisiaj napasł. Źleś dzisiaj napasł.<br> A za dnia gdzieś mi tam mignęła tylko, pojawiła się i już znikła,<br>wydawało się z daleka, że to ona stoi, a z bliska już jej tam nie było.<br>W drzwiach się pokazała, a nim zdążyłem zawołać, Sulka! już drzwi były<br>z powrotem zaparte. A gdy nawet zdarzyło się, że natknąłem się z nagła<br>na nią i nie mogła mi tak łatwo zniknąć, uciekała oczyma przede mną