Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
wirujących drobin.
A potem po prostu zasnął.

4.

W tłumie ludzi wychodzących z kościoła babcia natknęła się na miłą panią o jasnym koku przetykanym siwizną: stała z wysokim chłopakiem obok kamiennej skarpy i zatrzymała babcię powitaniem oraz pytaniem o jakąś bluzkę.
- Już skrojona, pani Zdzisiu - odpowiedziała babcia i przedstawiła jej z dumą Aurelię: - Moja wnuczka.
Pani Zdzisia spojrzała miłymi oczami koloru kasztanów i uśmiechnęła się, a zmarszczki ułożyły się na szczytach jej policzków jak promieniste wachlarzyki. Wydawało się, że uśmiechowi sprzyjają wszystkie mięśnie jej twarzy. Aurelia polubiła ją natychmiast i tak gwałtownie, że prawie miała ochotę rzucić się jej na szyję.
- Jaka
wirujących drobin.<br>A potem po prostu zasnął.<br><br>4.<br><br>W tłumie ludzi wychodzących z kościoła babcia natknęła się na miłą panią o jasnym koku przetykanym siwizną: stała z wysokim chłopakiem obok kamiennej skarpy i zatrzymała babcię powitaniem oraz pytaniem o jakąś bluzkę.<br>- Już skrojona, pani Zdzisiu - odpowiedziała babcia i przedstawiła jej z dumą Aurelię: - Moja wnuczka.<br>Pani Zdzisia spojrzała miłymi oczami koloru kasztanów i uśmiechnęła się, a zmarszczki ułożyły się na szczytach jej policzków jak promieniste wachlarzyki. Wydawało się, że uśmiechowi sprzyjają wszystkie mięśnie jej twarzy. Aurelia polubiła ją &lt;page nr=73&gt; natychmiast i tak gwałtownie, że prawie miała ochotę rzucić się jej na szyję.<br>- Jaka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego