i naprawienia zamka.<br>- A idź pan - powiedział mianowicie.<br>Niekiedy mężczyzna musi być mężczyzną, i czułem, że taki czas właśnie nadszedł. W pół godziny wymontowałem drzwi, odkręciłem zamek, naprawiłem i wstawiłem drzwi. Mówiąc szczerze, do dziś nie wiem, jak to zrobiłem. W każdym razie zdążyłem tuż przed przyjściem Roszków. Kiedy wychodzili, z dumą przekręciłem kilka razy zamek, ale chyba nie pojęli aluzji.<br>W poniedziałek o ósmej obudził nas dzwonek. Za drzwiami stał pierwszy fachowiec, najwyraźniej pełen chęci do pracy. Wyglądał na zawiedzionego, kiedy wyjaśniłem, że drzwi już obite.<br>- Było mówione, że mam robić, to <orig>przyszłem</> - wyrzucił z siebie rozczarowany. - A pan mówisz, że