się w otchłań miłości, że znów użyję, drogi Wujasie, metafory młodopolskiej, która nie powinna przecież razić zgromadzonych tu mieszkańców grodu Kraka i innych znamienitych miast Galicji. <br>Czuję, że to jednak nie to, że niepotrzebnie wchodzę w sztubackie zabawy erystyczne, że grając na wiele frontów, popisując się przed rówieśnikami, drażniąc ich z lekka, siedząc obok Małgoni mojej najukochańszej, mówiąc wreszcie nie do końca pochlebnie o bądź co bądź habilitacji Wujasa, trudno mi będzie wypowiedzieć, co mnie naprawdę trapi. Każdy ma jednak jakoś tam rozwiniętą miłość własną i nawet tak wspaniały, mocny facet jak Karol musi być nieco wkurzony, że podśmiewam się z rezultatu