Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
ukryć.
Zawsze uciekałem. Kiedy już nie pomagały ucieczki mentalne, uciekałem bezpośrednio, fizycznie, coraz przemyślniej, zrywałem się nagle, w przeświadczeniu, że uda mi się zaskoczyć siebie, tego dawnego, wewnętrznego człowieka, pochylonego nad taflą jeziora, wygrzewającego się na plaży, zapatrzonego w horyzont, że mi się uda go pochłoniętego jakąś czynnością zostawić, zbiec z miejsca wypadku siebie i uciec.
Uciec daleko, możliwie najdalej, i śmiać się, o tak, śmiać się z jego zdziwionej, zbaraniałej miny, a potem nerwowości, z jaką mnie szuka, zagląda pod każde drzewo, pod każdą darń, w twarz każdego przechodnia, wpatruje się głęboko przez źrenice aż w dno samej duszy, czy mnie
ukryć. <br>Zawsze uciekałem. Kiedy już nie pomagały ucieczki mentalne, uciekałem bezpośrednio, fizycznie, coraz przemyślniej, zrywałem się nagle, w przeświadczeniu, że uda mi się zaskoczyć siebie, tego dawnego, wewnętrznego człowieka, pochylonego nad taflą jeziora, wygrzewającego się na plaży, zapatrzonego w horyzont, że mi się uda go pochłoniętego jakąś czynnością zostawić, zbiec z miejsca wypadku siebie i uciec. <br>Uciec daleko, możliwie najdalej, i śmiać się, o tak, śmiać się z jego zdziwionej, zbaraniałej miny, a potem nerwowości, z jaką mnie szuka, zagląda pod każde drzewo, pod każdą darń, w twarz każdego przechodnia, wpatruje się głęboko przez źrenice aż w dno samej duszy, czy mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego