perłową tacy leżała kartka pocztowa, cała w plamach po wilgoci - wtedy jeszcze padał deszcz - z rozmazanym tekstem, jak się wydaje, w obcym, niezrozumiałym języku. Mógł wyobrazić sobie mnóstwo rzeczy, bawił się w odgadywanie "kto" i "skąd", ostatecznie jednak postanowił zaczekać na syna, który zjawi się tu w końcu tygodnia i z pomocą swoich młodych oczu tudzież zdolności językowych przynajmniej częściowo rozszyfruje treść pocztówki.<br> Syn powinien przyjechać z Padwy, jakkolwiek przy jego trybie zajęć i częstych rozjazdach może to nastąpić z każdego innego miejsca na ziemi. No i dobrze, byle się nadal regularnie pojawiał. To dzielny chłopak, choć szczerze mówiąc, trochę go rozczarował