Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
mówi, że jestem jeszcze uczennicą, to ciocia Józia, że
przecież mnie ze szkoły nie zabiera. Śmieszne, prawda? Chcieliby, żebyś
kurka wciąż była. Spójrz, przyjrzyj się sobie, jaka jesteś naprawdę.
Nie wolno się siebie bać. - Głos jej od jakiegoś czasu coraz bardziej
rozedrgany, postrzępiony, nagle jakby o coś zawadził. - Piotr -
wyrzuciła z żalem - czemu nie spojrzysz? Spójrz.
To nie takie jednak proste spojrzeć, gdy się spojrzeniem dotyka bólu.
toteż oczy moje wciąż trzymały się uparcie jednego z tych gęstych,
zielonych brzegów rzeki, a nie mogłem im nawet wolą przykazać, żeby
spojrzały. Bo cóż wola wobec przeczucia, które mi nie dawało spokoju,
że w
mówi, że jestem jeszcze uczennicą, to ciocia Józia, że<br>przecież mnie ze szkoły nie zabiera. Śmieszne, prawda? Chcieliby, żebyś<br>kurka wciąż była. Spójrz, przyjrzyj się sobie, jaka jesteś naprawdę.<br>Nie wolno się siebie bać. - Głos jej od jakiegoś czasu coraz bardziej<br>rozedrgany, postrzępiony, nagle jakby o coś zawadził. - Piotr -<br>wyrzuciła z żalem - czemu nie spojrzysz? Spójrz.<br> To nie takie jednak proste spojrzeć, gdy się spojrzeniem dotyka bólu.<br>toteż oczy moje wciąż trzymały się uparcie jednego z tych gęstych,<br>zielonych brzegów rzeki, a nie mogłem im nawet wolą przykazać, żeby<br>spojrzały. Bo cóż wola wobec przeczucia, które mi nie dawało spokoju,<br>że w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego