coś znaczy. W każdym razie jest reakcją przeciwko "uduszeniu sztuki" przez sztywność formuł racjonalnych <name type="person">Mondrianów</> i <name type="person">Malewiczów</>, tego drugiego bieguna sztuki współczesnej, który jeszcze istnieje w świadomości młodych i bronić się umie nieskończenie lepiej niż siedem wieków malarstwa europejskiego, niż cała tradycja przed <name type="person">Malewiczem</> i <name type="person">Mondrianem</> już przez nich wyrzucona za burtę. I kiedy dziś angielski taszysta tłumaczy mi, że natura nie istnieje i że tylko w świecie mechanicznym mamy prawo szukać nie form, broń Boże, ale inspiracji, przypominam sobie, że podobne teorie słyszałem już czterdzieści lat temu, wygłaszane z równą namiętnością, tymi samymi słowami, przez wyznawców konstruktywizmu. Jeżeli chodzi o stosunek