Zarabiam nie po to, by mieć pieniądze, lecz spokój - mówi Grubba, który kupował akcje na giełdach w Nowym Jorku i Frankfurcie, kiedy w Polsce o rynku papierów wartościowych nikomu się jeszcze nie śniło. Studiował jedenaście lat, by nie iść do wojska i móc wyjeżdżać na mecze Bundesligi. Wiedział, że tuż za granicą jest szansa, bo Niemcy to pingpongowe NBA. - Właśnie przedłużyłem kontrakt z moim klubem na kolejne trzy lata. Szkolę młodszych zawodników, jestem łowcą talentów, współpracuję z niemieckim ośrodkiem przygotowań olimpijskich i japońską firmą Butterfly, czołowym producentem sprzętu. Wspólnie z Adamem Gierszem, szefem Polskiego Związku Tenisa Stołowego, reprezentujemy tę markę na polskim