Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
bez narodu to i car niepotrzebny.

I pokuśtykał przed siebie postukując drewnianą kulą.

Wuj Bronisław przygryzł wąsy i mrużąc oczy odprowadził go pogardliwym spojrzeniem.

Ojciec wziął mnie za rękę i patrząc na wuja mruknął z niechęcią:

- Zapomniał wół, jak cielęciem był... Chodźmy!

Ruszyliśmy ku domowi, wuj Bronisław szedł parę kroków za nami. Zdawało się, że z ojcem nie mieli sobie nic więcej do powiedzenia. Zresztą, zmęczeni podróżą, po powrocie do domu, położyliśmy się od razu do łóżka. Przytulony do ramienia ojca szybko zapadłem w sen. Obudziły mnie dopiera głosy cerkiewnych dzwonów, które wzmagaly się z minuty na minutę.

Wyszorowany przez Darię, przyczesałem
bez narodu to i car niepotrzebny.<br><br>I pokuśtykał przed siebie postukując drewnianą kulą.<br><br>Wuj Bronisław przygryzł wąsy i mrużąc oczy odprowadził go pogardliwym spojrzeniem.<br><br>Ojciec wziął mnie za rękę i patrząc na wuja mruknął z niechęcią:<br><br>- Zapomniał wół, jak cielęciem był... Chodźmy!<br><br>Ruszyliśmy ku domowi, wuj Bronisław szedł parę kroków za nami. Zdawało się, że z ojcem nie mieli sobie nic więcej do powiedzenia. Zresztą, zmęczeni podróżą, po powrocie do domu, położyliśmy się od razu do łóżka. Przytulony do ramienia ojca szybko zapadłem w sen. Obudziły mnie dopiera głosy cerkiewnych dzwonów, które wzmagaly się z minuty na minutę.<br><br>Wyszorowany przez Darię, przyczesałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego