do mnie, ale nie o to przecież chodzi. <br>Przy porannym obchodzie, trochę jednak zbulwersowana, zrelacjonowałam ten nocny epizod. Lekarze mieli miny mocno niezadowolone. Chyba zrozumieli moje obawy. Sami też zdawali się być pełni obaw, gdyż jak mi wyjaśnili, z moim kolegą dzieje się ostatnio niedobrze i ma mieć od dzisiaj zaaplikowane nowe, o wiele silniejsze leczenie. Mogę spać bardzo głęboko i jak najzupełniej spokojnie, bo Alain po końskiej dawce środków, jaką wieczorem dostanie, nie będzie miał więcej ni pomysłu ni formy na jakiekolwiek nocne spacery. Uwzględniając jednak pewien czas potrzebny, aby niesfornego pacjenta załatwić na dobre, jeszcze dzisiejszej nocy zostanę przez