Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
tam nagle.
Chata była jednak pusta. Wszystkie urządzenia do pędzenia stały na
ogniu w kuchni. Niemiaszki zaczęli próbować bimbru, podczas gdy
wybuchła kadź z gotującym się zaczynem. Komendantowi zlazła skóra z
połowy głowy. Jeden żandarm kitnął na miejscu, inni byli też poparzeni.
Komendant tak był wściekły, że jeszcze dobrze nie zabandażowany
zastrzelił na targu chłopa, co śmierdział bimbrem. Targ się wyludnił
bardzo szybko, ale za to Niemcy latali jak oszalali i wyłapywali
wszystkich pijanych i śmierdzących bimbrem. Nałapali chyba ze
dwudziestu i powieźli na stację. Pod wieczór w stronie, gdzie stał
posterunek, rozległy się strzały, a potem ukazała łuna. To płonął
tam nagle.<br>Chata była jednak pusta. Wszystkie urządzenia do pędzenia stały na<br>ogniu w kuchni. Niemiaszki zaczęli próbować bimbru, podczas gdy<br>wybuchła kadź z gotującym się zaczynem. Komendantowi zlazła skóra z<br>połowy głowy. Jeden żandarm kitnął na miejscu, inni byli też poparzeni.<br>Komendant tak był wściekły, że jeszcze dobrze nie zabandażowany<br>zastrzelił na targu chłopa, co śmierdział bimbrem. Targ się wyludnił<br>bardzo szybko, ale za to Niemcy latali jak oszalali i wyłapywali<br>wszystkich pijanych i śmierdzących bimbrem. Nałapali chyba ze<br>dwudziestu i powieźli na stację. Pod wieczór w stronie, gdzie stał<br>posterunek, rozległy się strzały, a potem ukazała łuna. To płonął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego