górskie szosy przypominają swym wyglądem wielki tor saneczkowy. Szosa biegnie półtora metra pod śniegiem. Na tej śnieżno-lodowej nawierzchni starają się kursować autobusy. Droga została wyżłobiona przez wirniki, które wygryzały tunel do jazdy. Autobus trzyma więc kierunek, głównie odbijając się od bandy, do bandy. Co wygląda z zewnątrz może i zabawnie, ale od środka - zgroza.<br><br>Życie w Bieszczadach jest trudne o każdej porze roku, dlatego w ich sercu mieszka niewielu ludzi. Zdobyć opał, zapewnić sobie i inwentarzowi wyżywienie, na czas kiedy drogi dojazdowe do wsi, osady, czy gospodarstwa będą odcięte, nie jest łatwo. I tak myślę o tych wszystkich "Agentach", "Ekspedycjach