Dziękuję pani, rozumiem.<br>Wszedł, zamknął drzwi, usiadł ciężko w salonie i rzuciwszy płaszcz na tapczan, otworzył kopertę.<br>- Kochany - pisała ostrym, znanym mu dobrze pismem - nie mogę już czekać, mam załatwione miejsce od dzisiaj. Pół roku temu miałam pierwszą operację, nie niepokoiłam cię, miał być to niemal rutynowy w moim wieku zabieg, tak zwane sprawy kobiece. Niestety, okazało się, że zabrałam się za to za późno. Teraz trzeba wyciąć znacznie więcej, a rokowania nie są najlepsze. Przyjedź po południu - Marta.<br>Było po południu. Z zakopiańskiej zimy przyjechał w warszawską jesień, ciepłą i kolorową. Wypił herbatę, zjadł kanapki, które przywiózł jeszcze z Zakopanego