Typ tekstu: Książka
Autor: Borowski Tadeusz
Tytuł: Pożegnanie z Marią
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1948
co!
- Telefonowała - bąknąłem znad książki. Pojechała na miasto rozwozić bimber. Powinna wrócić niedługo.
Między piecem a wieszakiem było mrocznawo, ale ciepło. Rozgrzane plecy łaskotały rozkosznie. Głowa ciążyła mi i szumiała. Odbijało mi się wódką i jajkami. Książka o średniowiecznych klasztorach budziła na wpół senne marzenia o ciemnych celach, gdzie wśród zabobonów ludu, rzezi szczepów i pożarów miast dokonywała się praca ocalenia ducha ludzkiego.
- Jasieńku, czy walizki są w porządku? - szepnęła stara głucho, jak z dna studni. - Bo Jasiu wie, że to jedyny teraz majątek córki. Ona jest taka niezaradna. Przyzwyczaiła się do opieki matki.
Wygrzewając się pod piecem, zapatrzyłem się w
co!<br>&lt;page nr=30&gt; - Telefonowała - bąknąłem znad książki. Pojechała na miasto rozwozić bimber. Powinna wrócić niedługo.<br>Między piecem a wieszakiem było mrocznawo, ale ciepło. Rozgrzane plecy łaskotały rozkosznie. Głowa ciążyła mi i szumiała. Odbijało mi się wódką i jajkami. Książka o średniowiecznych klasztorach budziła na wpół senne marzenia o ciemnych celach, gdzie wśród zabobonów ludu, rzezi szczepów i pożarów miast dokonywała się praca ocalenia ducha ludzkiego.<br>- Jasieńku, czy walizki są w porządku? - szepnęła stara głucho, jak z dna studni. - Bo Jasiu wie, że to jedyny teraz majątek córki. Ona jest taka niezaradna. Przyzwyczaiła się do opieki matki.<br>Wygrzewając się pod piecem, zapatrzyłem się w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego