nim przed dziesięciu laty i nazwisko tego terrorysty.<br><br> W żałobnej obwódce widnieje tam twarz, znana przed laty z rozsyłanych listów gończych opisujących człowieka niewysokiego wzrostu, szczupłego, ciemnego blondyna, sprawcę ohydnego mordu. Pod fotografią podpis: Siergiej Piotrowicz Degajew, poniżej obszerny artykuł jakiegoś Fielda. W tym pośmiertnym wspomnieniu ów Field donosił, że zabójca pułkownika Grigorija Konstantynowicza Sudiejkina zmarł ostatnio w Nowej Zelandii i tam został pochowany.<br><br> - Nie dopadli go, umarł śmiercią naturalną! - wykrzyknęłam przeczytawszy artykuł.<br><br> - Nie, proszę pani - odpowiedział Janusz Kunicki - żył jeszcze długo, umarł w wieku sześćdziesięciu sześciu lat jako bardzo poważany profesor uniwersytecki, w Południowej Dakocie, stanie Ameryki Północnej, pod zmienionym