przywódcę i robili z niego diabła, afgańskie wcielenie krwiożerczego Czyngis-chana. Także Pakistańczycy, by uzasadnić przed Amerykanami, dlaczego pomijając innych komendantów, przekazują Hekmatiarowi przysyłane z Waszyngtonu karabiny i dolary, reklamowali go jako najstraszniejszego i najpotężniejszego z afgańskich komendantów, który jak nikt inny wzbudza trwogę wśród komunistów i potrafi zadać im zabójcze ciosy. Z taką reklamą Hekmatiar mógł, nie zważając na nikogo i na nic, stroić się w piórka najwaleczniejszego z mudżahedinów i nie ruszając się na krok z Peszawaru, przypisywać sobie wszystkie słynne operacje wojskowe partyzantów.<br>W schowanym za minaretem niewielkim budynku Sądu Konstytucyjnego, naprzeciwko Ministerstwa Dyplomacji, urzędował doktor Chajrat Bahir