Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
przyszedł po to, żeby zobaczyć twarz mordercy swojej córki, a siekierę, nóż i gaz zabrał "na wszelki wypadek". Później, w trakcie rozprawy, kiedy zobaczył bezczelnie uśmiechniętą twarz zbrodniarza, postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość. Wyszedł z sali i zaczaił się na korytarzu.
Wiadomo było, że będzie odpowiadał nie tylko za usiłowanie umyślnego zabójstwa. Także za czynną napaść na policjantów. Mieszkańcy Annopola, jego rodzinnej wsi, zapowiedzieli, że będą bronić Edwarda K. przed "niesprawiedliwą sprawiedliwością".

***

Annopol to niewielka wieś w pszenno-buraczanej gminie Hrubieszów. O pracowitości jej mieszkańców świadczą okazałe murowane domy i anteny satelitarne. Wystarczy
przystanąć koło sklepu, żeby usłyszeć, że Edwardowi K. stała
przyszedł po to, żeby zobaczyć twarz mordercy swojej córki, a siekierę, nóż i gaz zabrał &lt;q&gt;"na wszelki wypadek"&lt;/&gt;. Później, w trakcie rozprawy, kiedy zobaczył bezczelnie uśmiechniętą twarz zbrodniarza, postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość. Wyszedł z sali i zaczaił się na korytarzu.<br>Wiadomo było, że będzie odpowiadał nie tylko za usiłowanie umyślnego zabójstwa. Także za czynną napaść na policjantów. Mieszkańcy Annopola, jego rodzinnej wsi, zapowiedzieli, że będą bronić Edwarda K. przed &lt;q&gt;"niesprawiedliwą sprawiedliwością"&lt;/&gt;.<br><br>***<br><br>Annopol to niewielka wieś w pszenno-buraczanej gminie Hrubieszów. O pracowitości jej mieszkańców świadczą okazałe murowane domy i anteny satelitarne. Wystarczy<br>przystanąć koło sklepu, żeby usłyszeć, że Edwardowi K. stała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego