Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
biegli na plac i z placu, przejeżdżały samochody, krzyczały jakieś dzieci. Nikt niczego nie widział, choć wszyscy patrzyli i nawet się oglądali, ale nie myśleli o tym, tylko kręcili głowami i szli dalej. Kiedy mijałam wózek, zajrzałam w oczy tej kobiety i wszystko się we mnie rozleciało, i wszystko mnie zabolało w jednej chwili. W tych oczach był ocean, biły źródła, śpiewały ptaki, tam było życie.
Wyobraziłam sobie codzienny trud tego człowieka, trud w ciągłym mroku, te wszystkie czynności, które tak dobrze znałam, bo wykonywałam je w szpitalu nie raz, mozolna, codzienna opiekę nad ta kobieta, w której było jeszcze tyle
biegli na plac i z placu, przejeżdżały samochody, krzyczały jakieś dzieci. Nikt niczego nie widział, choć wszyscy patrzyli i nawet się oglądali, ale nie myśleli o tym, tylko kręcili głowami i szli dalej. Kiedy mijałam wózek, zajrzałam w oczy tej kobiety i wszystko się we mnie rozleciało, i wszystko mnie zabolało w jednej chwili. W tych oczach był ocean, biły źródła, śpiewały ptaki, tam było życie.<br>Wyobraziłam sobie codzienny trud tego człowieka, trud w ciągłym mroku, te wszystkie czynności, które tak dobrze znałam, bo wykonywałam je w szpitalu nie raz, mozolna, codzienna opiekę nad ta kobieta, w której było jeszcze tyle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego