Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
się,
że zobaczę teraz z góry wszystkie sąsiednie bajki,
do których tyle razy przedostawałem się przez furtki w parku.
Poza murem jednak nie dojrzałem zgoła nic prócz kilku
zielonych pagórków, brzozowego gaju i obsypanych kwiatami
łąk. Bajek nie było nawet śladu i mur, tak jak każdy
inny mur, najzwyczajniej otaczał zabudowania Akademii. Po chwili
jednak i ten widok zniknął mi z oczu i ujrzałem
pod sobą miasto, w którym domy stały obok siebie jak
pudełka od zapałek. Poprzez wąziutkie uliczki przebiegały
maleńkie tramwaje, a ludzie jak mrówki snuli się we
wszystkie strony. Moje pojawienie się nad miastem wywołało
widoczne zainteresowanie.

Na
się, <br>że zobaczę teraz z góry wszystkie sąsiednie bajki, <br>do których tyle razy przedostawałem się przez furtki w parku. <br>Poza murem jednak nie dojrzałem zgoła nic prócz kilku <br>zielonych pagórków, brzozowego gaju i obsypanych kwiatami <br>łąk. Bajek nie było nawet śladu i mur, tak jak każdy <br>inny mur, najzwyczajniej otaczał zabudowania Akademii. Po chwili <br>jednak i ten widok zniknął mi z oczu i ujrzałem <br>pod sobą miasto, w którym domy stały obok siebie jak <br>pudełka od zapałek. Poprzez wąziutkie uliczki przebiegały <br>maleńkie tramwaje, a ludzie jak mrówki snuli się we <br>wszystkie strony. Moje pojawienie się nad miastem wywołało <br>widoczne zainteresowanie.<br><br>Na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego