Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
profesor szukał, ale to nie to. To zupa z młodziutkich pokrzyw, samo zdrowie, żelazo i rój innych witamin... Zaciągnęłam, jak należy, śmietanką. Uśmiechem dziękują obaj za dziką nowalijkę nobilitowaną dłońmi od czarnego krzyża, a kiedy Gerta wyjdzie, proboszcz spojrzy na Hansa.
- To dobrze, że zaszedł pan do kaplicy... To cenna zachęta dla naszej Zofii... - Śmieje się ni to naprawdę, ni to dialektycznie. - Zawiódł pan trochę dzieci...
- Wiem... patrzyły, czy nie mam za plecami kamery.

- No nic... przynajmniej rodzice tych dziewuszek przyjdą do kościoła, żeby zobaczyć swoje "aktorki".
Hans czuje, jak jego wargi szukają mocnego słowa... "Wypada, żebym powiedział coś pozytywnego o
profesor szukał, ale to nie to. To zupa z młodziutkich pokrzyw, samo zdrowie, żelazo i rój innych witamin... Zaciągnęłam, jak należy, śmietanką. Uśmiechem dziękują obaj za dziką nowalijkę nobilitowaną dłońmi od czarnego krzyża, a kiedy Gerta wyjdzie, proboszcz spojrzy na Hansa. <br>- To dobrze, że zaszedł pan do kaplicy... To cenna zachęta dla naszej Zofii... - Śmieje się ni to naprawdę, ni to dialektycznie. - Zawiódł pan trochę dzieci... <br>- Wiem... patrzyły, czy nie mam za plecami kamery. <br><br>- No nic... przynajmniej rodzice tych dziewuszek przyjdą do kościoła, żeby zobaczyć swoje "aktorki". <br>Hans czuje, jak jego wargi szukają mocnego słowa... "Wypada, żebym powiedział coś pozytywnego o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego