Kleist, EDC, doktor ekonomii rzeźbiona w filigranową Mulatkę, przyjęła ich nie w swoim gabinecie (który mieścił się gdzieś w trzewiach sektora operacyjnego Bunkra), lecz w gabinecie zarządcy budynku, chwilowo przezeń opuszczonym. <br>Nie było jasne, czy pomieszczenie to obejmuje sieć NEti - ale ponieważ Hunt i Anzelm mieli co do tego wątpliwości, zachowywali się tak, jakby istotnie obowiązywała ich Etykieta. <br>Po kwadransie przeszli do rzeczy - generał przeszła. <br>- Jeden powód, dla którego miałabym się zgodzić. <br>- Przecież pani wie, czym my się zajmujemy. <br>Ponad pół budżetu Programu szło przez jej konta. <br>- Taa, biurokracją i intrygami - warknęła. - Czy wy w ogóle czytaliście własny statut? "W celu wspomożenia