Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
smakiem,
bo pipek, karp, pieczeń z gęsiny
ambicją były wprost Sabiny,
dzielnie też pejsachówkę doił,
więc żeby całkiem się nie spoił
- i z innych ważnych względów zresztą -
pomimo krzyków i protestów,
że to jest pora dla dziecięcia,
Rurka wyciągnął go z przyjęcia.
Gdy go holował przez ulice,
Szmaciak przyjęciem się zachwycał:
Przyjemnie było u Żydówki!
Rurka mu na to: Ty półgłówku!
Ty chyba nie wiesz, co tu gra się!
Wardęgę kończym w krótkim czasie!
I mu tłumaczy nie bez trudu,
jak dokonają tego cudu.

Depesza pędzi już do Gnoma:
WARDĘGA - ZDRAJCA (punkt i koma)
WYPRAWIŁ BAL I AŻ DO RANA
TOASTY
smakiem,<br>bo pipek, karp, pieczeń z gęsiny<br>ambicją były wprost Sabiny,<br>dzielnie też pejsachówkę doił,<br>więc żeby całkiem się nie spoił<br>- i z innych ważnych względów zresztą -<br>pomimo krzyków i protestów,<br>że to jest pora dla dziecięcia,<br>Rurka wyciągnął go z przyjęcia.<br>Gdy go holował przez ulice,<br>Szmaciak przyjęciem się zachwycał:<br>Przyjemnie było u Żydówki!<br>Rurka mu na to: Ty półgłówku!<br>Ty chyba nie wiesz, co tu gra się!<br>Wardęgę kończym w krótkim czasie!<br>I mu tłumaczy nie bez trudu,<br>jak dokonają tego cudu.<br><br>Depesza pędzi już do Gnoma:<br>WARDĘGA - ZDRAJCA (punkt i koma)<br>WYPRAWIŁ BAL I AŻ DO RANA<br>TOASTY
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego