Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 10.11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
Bush i jego rywal John Kerry czuli się wyraźnie lepiej niż w sztywnym klimacie pierwszej debaty, gdy unieruchomieni za odległymi pulpitami musieli mówić w anonimową przestrzeń zaciemnionej sali. Tym razem widzowie zadawali pytania, a dyskutanci mogli wstawać z miejsc i poruszać się po sali. Efektem była znacznie bardziej ożywiona i zaciekła walka na słowa.
Prezydent starał się nie powtarzać błędów z pierwszej debaty, gdy zbyt otwarcie okazywał złość i frustrację, co kosztowało go parę punktów w sondażach. Kerry, próbując utrzymać dynamikę, jaką zyskał po pierwszej debacie, był nadzwyczajnie jak na siebie zwięzły i wyrazisty. Bush, który ku zaskoczeniu swych doradców i
Bush&lt;/&gt; i jego rywal &lt;name type="person"&gt;John Kerry&lt;/&gt; czuli się wyraźnie lepiej niż w sztywnym klimacie pierwszej debaty, gdy unieruchomieni za odległymi pulpitami musieli mówić w anonimową przestrzeń zaciemnionej sali. Tym razem widzowie zadawali pytania, a dyskutanci mogli wstawać z miejsc i poruszać się po sali. Efektem była znacznie bardziej ożywiona i zaciekła walka na słowa.<br>Prezydent starał się nie powtarzać błędów z pierwszej debaty, gdy zbyt otwarcie okazywał złość i frustrację, co kosztowało go parę punktów w sondażach. &lt;name type="person"&gt;Kerry&lt;/&gt;, próbując utrzymać dynamikę, jaką zyskał po pierwszej debacie, był nadzwyczajnie jak na siebie zwięzły i wyrazisty. &lt;name type="person"&gt;Bush&lt;/&gt;, który ku zaskoczeniu swych doradców i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego