tym, że w Polsce takich badań DNA, pobranych z ludzkich szczątków, nikt nie przeprowadzał. Trzeba było poszukać naukowców za granicą, a to sporo by wówczas kosztowało, być może więcej, niż należna (na razie) Pawłowi Arturowi część spadku. Panowie T. podwyższyli cenę za ugodę do dwustu tysięcy złotych, ale Elżbieta Z. zacięła się w swoim uporze. Toteż postanowili, że bez względu na koszty, dadzą <q>"tej wstrętnej, pazernej babie"</> nauczkę.<br><br><tit>Jest dowód</><br><br>Emerytowany nadinspektor Arnold S. poszedł w swoich poszukiwaniach najkrótszą drogą. Z dziekanatu Wydziału Humanistycznego tutejszego uniwersytetu wydostał listę studentów odpowiedniego rocznika, a po kilku tygodniach miał listę siedmiorga najbliższych koleżanek i