nasza szkoła wyjątkowo świetnie stoi. <br>- Wszystkie szkoły, do których się chodzi, wyjątkowo świetnie stoją - powiedział poważnie Hubert, polewając maliny śmietanką. Robił to z systemem. Zataczał dzbanuszkiem coraz szersze kręgi, od środka aż do brzegów talerzyka. <br>Matka przyglądała się tym zabiegom z krytycznym zainteresowaniem, a gdy się ich oczy spotkały, Hubert zaczerwienił się, uśmiechnął i odstawił dzbanuszek. <br>W tych chwilach krótkich a częstych, w których matka łączyła się spojrzeniem ze swoim synem, w których kpiła z niego czy też przestrzegała wzrokiem - Marylka czuła się wykluczoną z ich towarzystwa. <br>- A Gabriela nie chodzi do szkoły? - zapytała znowu pani. <br>- Owszem, chodziła w zimie, ale