ładną kabałę się wpakowałam. Oj, zapachniało w powietrzu stryczkiem. I końskim gównem na placu Tysiąclecia. <br>Nie wiem, czym to się skończy, pomyślała Kenna. Ale muszę w nią wejść. W tę Falkę. Choć przez chwilę poczuć jej myśli. Wiedzieć to, co ona.<br>Zrozumieć.<br> - Zbliżyła się - powiedziała Ciri, głaszcząc kota. - Była wysoka, zadbana, bardzo różniąca się od reszty tej zgrai... Nawet na swój sposób ładna. I wzbudzała szacunek. Ci dwaj, którzy mnie pilnowali, wulgarne prostaki, przestali kląć, gdy podeszła. <br>Vysogota milczał.<br> - Ona zaś - ciągnęła Ciri - pochyliła się, spojrzała mi w oczy. Od razu poczułam coś... Coś dziwnego... Coś mi tak jakby chrupnęło z