jak dobra dupa na miejscu, nie trzeba jej podchodzić, zdobywać, po prostu jest i czeka, nie dając człowiekowi żadnego wyboru, telefon w końcu przestaje dzwonić, znowu oddycha z ulgą, choć jednocześnie z poczuciem, że znów nie wykorzysta jakiejś możliwości, zaprzepaści kolejną szansę, szansę na co? Pewnie i tak nie miał żadnej szansy, pewnie i tak nic by się nie zmieniło, pewnie już nigdy nic się nie zmieni, będzie rozpieprzać to, na co pracuje w pocie czoła, będzie pracować w pocie czoła na to, co zaraz rozpieprzy, będzie tyrać na kolejną szansę, szansę na co? już nawet nie pamięta, o co mu