Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
żony wujków - Lebiego, Mojsego, Jozsiego i Miksy. Ani ich dzieci, których - w sumie z nami i dziećmi Liny, Neli i Rochi - pojechało czterdzieścioro troje. Wujek Wili nie był żonaty, a wujek Kalman nie miał jeszcze dzieci.

Byliśmy bardzo spragnieni, wiele kobiet mdlało. Dopiero w Koszycach dano nam wody. Wyglądałam przez zadrutowane okienko. Nigdy przedtem nie byłam w mieście mojego ojca. Zobaczyłam tylko niemieckie mundury i czapy, których też nigdy przedtem nie widziałam. Babci już wtedy w Koszycach nie było. Koszyce wywieziono przed nami. Pomagałam ciotce Rochi usypiać maluchy i wysadzać je na kubeł. Nie wiedzieliśmy, dokąd nas wiozą, i baliśmy się
żony wujków - Lebiego, Mojsego, Jozsiego i Miksy. Ani ich dzieci, których - w sumie z nami i dziećmi Liny, Neli i Rochi - pojechało czterdzieścioro troje. Wujek Wili nie był żonaty, a wujek Kalman nie miał jeszcze dzieci.<br><br>Byliśmy bardzo spragnieni, wiele kobiet mdlało. Dopiero w Koszycach dano nam wody. Wyglądałam przez zadrutowane okienko. Nigdy przedtem nie byłam w mieście mojego ojca. Zobaczyłam tylko niemieckie mundury i czapy, których też nigdy przedtem nie widziałam. Babci już wtedy w Koszycach nie było. Koszyce wywieziono przed nami. Pomagałam ciotce Rochi usypiać maluchy i wysadzać je na kubeł. Nie wiedzieliśmy, dokąd nas wiozą, i baliśmy się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego