by winny sam zrozumiał, jak niskiego czynu się dopuścił. Nie powinni się szpiegować ani podpatrywać, tylko wpływać na siebie wzajemnie, podnosić się duchowo i moralnie, zmusić winowajcę do żalu za popełniony czyn i do zwrotu skarbonki.<br>Wszyscy widzieli, że nauczycielka miała łzy w oczach. Mówiła tak przejmującym głosem, że niejednemu zadrżało serce. Bo cóż z tego, że się tej skarbonki nie dotknęło nawet palcem? Jednak straszno się robi od takiej sprawy!<br>Nauczycielka powiedziała jeszcze, że może się zdarzyć, iż ktoś nagle, ni stąd, ni zowąd, ulegnie brzydkiej pokusie. Otóż powinien znaleźć w sercu odwagę przyznania się do tego. Zakręciło mu się