lewej części twarzy - umierał, nie tracąc nic ze swojej świetności, mąż stanu (zostawiając mnie, którą przezwą wdową systemu). Prosił, aby mu czytać gazety - on, jeszcze nie tak dawno napełniający je treścią. Do końca dyktował mi sprostowania. Nie wysyłałam ich, bo szkoda na znaczki. Co tu prostować, kiedy wszędzie małość i zadufanie. Niech żyją w przeświadczeniu, że urodzili się wczoraj, a nam pozwolą spokojnie umierać. <br>Zebrałam rzeczy pozostawione w szafce. Zegarek i różaniec, kalendarz doprowadzony do przyszłego roku, nieaktualny. Ludmiła domagała się sekcji, ale ja byłam przeciwna. Sekcja wykazałaby ostatnią przyczynę śmierci, ale nie powód zbrodni. Wykazałaby? Dość się nasłuchałam o tępych