też poleżę.<br>Odzyskamy sił krztynę, szeptając pacierze,<br>Grzeszną duszę do Boga nastroim, jak skrzypkę,<br>A ziele spożyjemy z mlekiem na przechlipkę.''<br><br>I tak gwarząc, szli do dom - tam, gdzie dal i droga,<br>I na skręcie spotkali twarz w twarz - Płaczyboga.<br>Miał Płaczybóg źrenice - dalami posnute,<br>A w źrenicach na przemian - zadumę i smutę.<br>Trącił Maciej Macieja: "Chwila uroczysta!<br>Pierwszy przemów do Boga, boś lepszy mówista!'' -<br>Rzekł Maciej: "Płaczyboże, co płaczesz uboczem -<br>Chcę ci mówić o wszystkim, ino nie wiem - o czem!<br>Pochwalona ta z Tobą znajomość bezkreśna.<br>W lesie - nasze spotkanie. Dziej się - wola leśna!<br>To powiadam po pierwsze. - A mówię