Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
zapalę?... Pan, jak widzę, rozsądny.
- Nie palę, odkąd kuzyn lekarz wyświetlił mi kasetę apokaliptyczną... wie ksiądz proboszcz... zmiany patologiczne... Natomiast do fajki odnoszę się z jakąś niewytłumaczalną sympatią.
- Cieszę się, że pan docent amnestionuje fajkę... bo mój doktor... to wróg osobisty nikotyny. Kiedy go proszę, żeby mi coś przepisał na zadyszkę... Bywa, że się zmacham, jak na pieszki i pod wiatr... On głową kiwa i mówi: "Na co mi zeszło... leczyć narkomana samobójcę".
Błysk zapałki. Twarz proboszcza zazłociła się na moment. Spojrzał na Hansa i uśmiechnął się jak grzesznik, pewny już pobłażliwości ojca duchownego.
Pierwsze loki anielskiego dymu pojawiły się na
zapalę?... Pan, jak widzę, rozsądny. <br>- Nie palę, odkąd kuzyn lekarz wyświetlił mi kasetę apokaliptyczną... wie ksiądz proboszcz... zmiany patologiczne... Natomiast do fajki odnoszę się z jakąś niewytłumaczalną sympatią. <br>- Cieszę się, że pan docent amnestionuje fajkę... bo mój doktor... to wróg osobisty nikotyny. Kiedy go proszę, żeby mi coś przepisał na zadyszkę... Bywa, że się zmacham, jak na pieszki i pod wiatr... On głową kiwa i mówi: "Na co mi zeszło... leczyć narkomana samobójcę". <br>Błysk zapałki. Twarz proboszcza zazłociła się na moment. Spojrzał na Hansa i uśmiechnął się jak grzesznik, pewny już pobłażliwości ojca duchownego. <br>Pierwsze loki anielskiego dymu pojawiły się na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego